Trzydniowa wycieczka klasy 7a i 7d na Halę Boraczą

12 czerwca, 2022 22:32 Opublikowany przez Admin

8 czerwca 2022r. uczniowie klasy 7a i 7d pod opieką nauczycieli Pani Magdaleny Kamińskiej, Katarzyny Konieczny, Marioli Żyrek i Pana Pawła Więcka wybrali się na wycieczkę w Beskid Żywiecki. Prognozy pogody trzydniowego pobytu
w górach nie napawały optymizmem. Wiedzieliśmy jedno, na pewno zmokniemy. I tak też było- najpierw udaliśmy się w podróż pociągiem do Węgierskiej Górki, a następnie w strugach deszczu z dworca wyruszyliśmy pieszo w drogę do Domu Wypoczynkowego na Hali Boraczej. Część trasy pokonaliśmy idąc drogą asfaltową, a część kierując się szlakiem na Halę Boraczą przez szlak Prusów. Trasa wymagała od nas sporo wysiłku- strome podejścia, kamienny szlak, deszcz i błoto, jednak pomimo trudności dzielnie pokonywaliśmy górskie wyzwanie. Co poniektórzy uczniowie dołożyli sobie dodatkowy balast, który zamiast lekkim plecakiem z prowiantem okazał się sprzętem multimedialnym, a dokładnie laptopem… 😉 Na szczęście sprzęt Dźwigającego okazał się bardzo pomocny w przeprowadzeniu lekcji historii, więc właściciel sprzętu okazał się być naszym bohaterem 😉 Im wyżej się wspinaliśmy tym pogoda coraz bardziej nas zaskakiwała. Ostatecznie, wychodząc na halę Boraczą naszym oczom ukazał się piękny, sielankowy widok, a słońce przedzierające się przez chmury dodawało nam energii do podążania ku celu podróży. Szybkie zakwaterowanie, pyszny obiad, chwila odpoczynku i już wszyscy uczestnicy wycieczki korzystali z przygotowanych dla nas atrakcji: boisko do siatkówki, leżaczki, huśtawki, bilard, tenis stołowy czy cymbergaj. Największą popularnością cieszył się basen, który przyniósł wszystkim zasłużony relaks po 16 km przemarszu pod górę.
Po kolacji wszyscy uczestnicy udali się na lekcję historii, którą Pan Paweł przygotował na temat Obrony Węgierskiej Górki
1 września 1939r. Ciszę nocną rozpoczęliśmy dopiero po meczu piłki nożnej, więc późna pora i zmęczenie utuliło wszystkich do snu. Jedynie ciszę przerywały burze, które przemieszczały się po pobliskich halach…

Drugi dzień wycieczki zaskoczył nas pięknym, słonecznym porankiem. I tutaj prognozy pogody się nie sprawdziły, więc nie tracąc czasu, zaraz po śniadaniu wybraliśmy się w kolejną podróż, a dokładnie poprzez Halę Redykalną na Halę Lipowską. Otaczająca nas przyroda i widoki były niesamowitym przeżyciem. Przedzieraliśmy się przez zarośla, ale także przez osuwiska czy wąskie ścieżki przez które przepływały górskie strumyki. Pogoda wytrzymała- pierwsze krople spadły na nas w drodze powrotnej, przy schronisku na Hali Boraczej, a pierwszy grzmot usłyszeliśmy wchodząc do pensjonatu. I jak to w górach, pogoda zmienia się bardzo szybko, więc chwilę po obiedzie i odpoczynku już można było korzystać z atrakcji na świeżym powietrzu.
Dzień zakończyliśmy jedząc pyszne kiełbaski prosto z ogniska, popijając gorącą herbatą.

Poranek trzeciego dnia spędziliśmy na pakowaniu się i wykwaterowaniu z miejsca pobytu. Bagaże udały się transportem samochodowym do miejsca postoju naszego autobusu Żabnica Skałka, a my odwiedzając schronisko na Hali Boraczej udaliśmy się pieszo czarnym szlakiem w dół. Żegnając się z Beskidem Żywieckim, zahaczyliśmy jeszcze o Ciężki Schron Bojowy w Węgierskiej Górce, aby zobaczyć troszkę historii na własne oczy. W schronie znajdowała się ekspozycja obejmująca m.in. fotografie żołnierzy walczących o Węgierską Górkę, pamiątki związane z dowódcą schronu – kpt. Tadeuszem Semikiem, typowe wyposażenie oficera i podoficera, stosowane wówczas narzędzia i materiały medyczne, sprzęt łącznościowy, a także broń i wyposażenie żołnierzy obu walczących stron, np. karabiny, hełmy, maski przeciwgazowe, menażki, granaty ręczne oraz mundury.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w mniej wszystkim znanym miejscu jakim są „Złote Łuki” 😉, aby nagrodzić nasze brzuchy trzydniowym wzmożonym wysiłkiem 😉 Według całej kadry uważamy, że wszyscy uczestnicy wycieczki powinni otrzymać oceny celujące z wychowania fizycznego, ponieważ wykazali się ogromną wytrwałością i wytrzymałością. Dowód?
W przeciągu 3 dni pokonali około 40 km pieszo bez żadnych kontuzji. To się nazywa siła! 😊

Opracowała: Mariola Żyrek

Kategoria:

Napisany przez: Admin